Bridge Base Online
2 Niedawno rozmawiałem z Alexem i powiedział, iż Gittelman zdecydował,
że na BBO nigdy nie będzie rankingów. Niestety nie zapytałem, jakie są
ku temu powody. Jeśli jednak myśli, że dzięki temu zmniejszy się ilość
oszustw, to jest osobą naprawdę niespotykanie naiwną. Czyżby nie wiedział,
że Polak potrafi i będzie oszukiwał choćby po to, by nie wyjść z wprawy.
Ale co tam mówić o oszustwach przy grze. Mnóstwo osób oszukuje już na
samym początku określając swój skill level. Wbrew pozorom jest to oszustwo
bardzo groźne i powinno być z całą stanowczością tępione przez uczciwych
BBOwców. Już spieszę z wyjaśnieniem, dlaczego tak uważam. Otóż jest tam
całe mrowie tzw. ekspertów. No i dajmy na to zaloguje się jakiś nowy gracz
i siądzie do 12 rozdaniowego turnieju z rzekomym ekspertem. Już mniej
więcej po 3 rozdaniach ma obraz gry partnera-eskperta. Nie muszę dodawać,
że jest to obraz nędzy i rozpaczy. No, ale co robić. Wrodzona kultura
osobista nie pozwala mu zerwać turnieju. Po 12 rozdaniach nowicjusz jest
tak psychicznie zmaltretowany, że mogą się u niego pojawić nawet skłonności
samobójcze. I co teraz taka osoba myśli? Jeśli ekspert gra na takim poziomie,
to jak beznadziejnie musi grać advanced lub co gorsza intermediate?
I dlatego gracze uczciwie oceniający swój poziom gry na intermediate
czy advanced mają potem trudności ze znalezieniem porządnego
partnera. A teraz dwa przykłady obrazujące poziom gry ekspertów. Turniej na maksy
Na początek ekspert obronny oddał właściwy sobie ekspercki wist QC. Ekspert rozgrywkowy uznał, że dojść do stołu jest nadmiar i odblokował się waletem. Tak mu się to odblokowanie spodobało, że w ręce odblokował się dziesiątką. Po rozdaniu zeznawał, ze myślał, iż wziął lewę w dziadku. Jak więc widać nawet opanowanie starszeństwa figur przekracza możliwości percepcyjne ekspertów. Obrońca wziął lewę. Ponieważ jednak walet i dziesiątka jako karty wysokie, choć mimo wszystko niższe od damy, zniechęcały do kontynuacji tego koloru, zdecydował się na zmianę na kiera. Ze stołu 10, walet i król wziął lewę. Teraz karo do 10 oraz damy i zmiana na trefla. Rozgrywający wziął lewę asem i znowu zagrał karo spod króla. Ekspertowi obronnemu spodobała się idea przepuszczania, więc lewę wzięła 9 w stole. Drugi z obrońców skwapliwie skorzystał z okazji wyrzutki i pozbył się pika. Teraz rozgrywający zagrał asa i króla pik. Wystarczyło już tylko wyrobić ostatniego pika, zaimpasować kiera i 9 lew gotowe. Już nawet przygotowałem komentarz, jakie to niewiarygodne następstwa przyniosło przepuszczenie pierwszej lewy. Ekspert jednak uznał, że starczy tego grania pików i odepchnął się karem. Obrońca ściągnął kara do końca i zagrał kiera. Ekspert rozgrywkowy zagrał z góry i 200 stało się faktem. Już nie pamiętam, co mu po tym rozdaniu napisałem. Wiem tylko, że miałem tę satysfakcję, że się na mnie obraził. Jeszcze dobrze nie ochłonąłem, a tu już w następnej rundzie następny
ekspert (tym razem dzięki Bogu przeciwnik) wziął się do "rozgrywania"
następnych 3NT.
Wist 5H. Wist jest doskonały, gdyż odcina rozgrywającemu komunikację do stołu. Oczywiście można tego uniknąć bijąc pierwszą lewę asem. Ale nie po to ktoś jest ekspertem, by brać lewę asem, gdy można to zrobić waletem. Walet kier. AK i JK w drugiej i 3 lewie. Oczywiście można teraz rozgrywającego odciąć, przepuszczając mu tę lewę. Ale nie po to ktoś jest ekspertem, by oddawać lewę, którą można wziąć. Król karo i odepchnięcie się trzecim karem. Jak się okazało było to odejście śmiertelne. Nie jestem pewny rozumowania rozgrywającego (słowa rozumowania używam tu w pewnej przenośni), ale zapewne znał zasadę, że jeśli obie strony grają w ten sam kolor, to któraś popełnia błąd. Ufając przeciwnikowi postanowił przerzucić się... na piki. Zagrał pika do waleta i króla pik. Udało mu się skasować obie te lewy, więc odszedł teraz w trefla do waleta. Uznałem, że w końcu nadszedł czas, bym i ja zaczął brać jakieś lewy. W sumie wziąłem trzy i odszedłem w kiera. Tym oto sposobem 3NT zostało obłożone. No i sami powiedzcie, czyż nie strach siadać na BBO z ekspertami do wspólnej gry? Przejdźmy teraz do drugiego z tematów. Ulubionego tematu Tadka Biernata,
czyli zagadnień z okolic zielonego stolika. W turniejach prowadzonych
na BBO, ich organizatorzy siłą rzeczy zmuszeni są również do pełnienia
roli sędziów. I chwała im za to, gdyż nawet w przypadku brydża internetowego
osoba sędziego jest niekiedy niezbędna. Niestety taka sytuacja powoduje
to, że przynajmniej część z nich jest do tej roli zupełnie nie przygotowana
i ich werdykty bywają... Hmm jakby to powiedzieć... No właśnie takie jak
te, które Tadek opisuje w swoich artykułach. Dlatego moja gorąca prośba,
do grających tam. Ponieważ nie gramy o pieniądze, a prestiż z wygrania
takiego turnieju też mizerny, toteż nie wymuszajcie na sędziach korzystnych
dla siebie, a jednocześnie absurdalnych z logicznego punktu widzenia,
decyzji.
Tak a'propos podpadania sędziemu to radzę wam z tym uważać. Jak zapewne wiecie również jestem podpadnięty jednemu z sędziów w Rotundzie, gdyż dawno, dawno temu nieopatrznie przyznałem rację Tadkowi w jego sporach, o których możecie przeczytać na niniejszej stronie. Do niedawna myślałem, że jesteśmy z Tadkiem podpadnięci jako osoby prywatne, ale okazuje się, że nasza skucha została rozciągnięta na całą drużynę Dyktatora. By nie być gołosłownym oto poszlaka potwierdzająca moje przypuszczenia. Trzy tygodne temu na turnieju w Rotundzie grałem jak zwykle z Tadkiem.
W jednej z rund dość szybko skończyliśmy swoje 3 rozdania i dla zabicia
wolnego czasu postanowiliśmy pokibicować partnerom z naszej drużyny -
Zbyszkowi z Markiem. Grali sobie gdzieś spokojnie w okolicach filarków
i już pierwszy rzut oka na kontrolkę z dwoma rozegranymi w tej rundzie
rozdaniami wskazywał, że zadomowią się w tym miejscu na dłużej. Siedliśmy
obok i zaczęliśmy obserwować przebieg ostatniego rozdania. A wyglądało
ono następująco.
1) podlimitowa dwukolorówka na starszych By jednak nie kończyć tym "wypadkiem przy pracy" na zakończenie
coś wesołego. Stali czytelnicy zapewne pamiętają słynnego internacjonała
Pilcha, który na Cronixie grał systemem "NS/WJ/Lambda/BezNazwy/SAYC".
Długo myślałem, że uniwersalizm tego systemu jest ciężki do pobicia. A
jednak. Został pobity na BBO. I to na głowę. Otóż inny, nie mniej sławny,
o mało nie pierwszoligowy, gdyby nie drobne potknięcie z RAFem, zawodnik
Cibor - can play any system ever invented - jak pisze w swoim
profile. Zapewne jedynie wrodzona skromność nie pozwala mu proponować
potencjalnym partnerom, gry systemami, które dopiero zostaną wynalezione
w przyszłości. Bez wątpienia zna je jednak również. Taki partner to zaiste
prawdziwy skarb. Reginald Sukiennik |
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
[ wyniki ] [ liga ] [ kalendarz ] [ zarząd ] [ klasyfikacja ] [ teksty ] [ linki ] [ mecenasi ] [ strona główna] | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||